wtorek, 25 września 2012

Pomarańczowo-imbirowe biscotti

Ciasteczka te mają różną nazwę: cantucci, cantuccini, carquinyolis. W Polsce najbardziej jednak są znane pod nazwą biscotti. Piecze się je dwukrotnie, przez co są twarde i bardzo chrupiące. Najlepiej smakują moczone w kawie :)

SKŁADNIKI: 
3 jajka
3/4 szklanki cukru trzcinowego
2 szklanki mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia

skórka starta z jednej pomarańczy

2 cm startego świeżego imbiru
120 g migdałów (mogą być ze skórką)

SPOSÓB WYKONANIA:
Jajka utrzeć z cukrem na puszystą masę (minimum 5 minut). Do otrzymanej masy dodać starty imbir i otartą skórkę z pomarańczy. Następnie, ciągle mieszając (w robocie na wolnych obrotach) dodać jedną szklankę mąki wymieszaną z proszkiem do pieczenia oraz posiekane migdały. Po dokładnym wmieszaniu migdałów dodawać partiami drugą szklankę mąki. Ciasto powinno być gęste, ale lekko lepiące się.
Piekarnik nastawić na 170°C.
Ciasto podzielić na dwie części i z każdej uformować lekko spłaszczony wałek (o przekroju przeciętnej bułki paryskiej). Wałki ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i piec około 25 minut, aż do zarumienienia się ciasta.
Ciasto lekko przestudzić, następnie pokroić na kromeczki o grubości 0,8-1 cm i ponownie ułożyć je na blasze. Przewracając piec z każdej strony przez 8 minut.


Wydrukuj ten post

7 komentarzy:

  1. Piękne i pyszne :) uwielbiam biscotti! I pycha sa też z winem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jadłam raz i mogłam na nich zęby łamać... ale cóż - kupne były. Jestem pewna, że domowe są o NIEBO lepsze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są lekko twarde, raczej określiłabym je jako 'chrupkie'. Kupne wersje nie równają się do tych domowych :)

      Usuń
  3. hmm muszę przyznać (z bólem w sercu ;p) ze robisz całkiem dobre zdjęcia :), a i ciastka są całkiem niezłe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiały mi wyjść super, jak Ty mówisz "całkiem niezłe" ;p Dzięki :D

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny :)